środa, 21 grudnia 2016

Smutek, który nie mieści się w ciele...


Tulimy się, bo ukochani dziadkowie wyjechali. Płacze serce i płaczą oczy mojego Maciupka.
- Jestem tak smutny, że ten smutek nie mieści się  moim ciele i wylewa się na Ciebie! I nic mi nie pomoże!
- Ok. Niech się wylewa, nawet cały może się na mnie wylać, wezmę go.
- Ale nie będziesz wtedy smutna?
- Nie. To Twój smutek, a nie mój, więc ja się nim zaopiekuję, ok?
- Taaak!
Tak łatwo niestety nam nie poszło i smutek, któremu „nic nie pomoże!” jeszcze długo z nami był. Ale i tak ten kawałek naszego dialogu został blisko mojego serca.

piątek, 2 grudnia 2016

Pomóż mi....


W gabinecie u lekarza okazało się że trzeba zrobić CRP - badanie z krwi, po nakłuciu paluszka.
Powiedziałam synkowi jak to będzie wyglądało i ku mojemu zdumieniu pierwszy raz w życiu wpadł w histeryczną panikę.
Nic nie działało, a wiadomo, że w tej sytuacji jednak chodzi o skuteczność.
Ja w stresie, nie wiem co się dzieje z jego zdrowiem, wczoraj zaliczyliśmy szpital, skupiłam się tylko na tym, że chcę się dowiedzieć co mu jest.
On krzyczy, że głupie badanie, że nigdy go nie zrobi, że idziemy stąd i takie tam.
Ja w końcu w tym stresie i bezradności mówię ostro bardzo niedobre rzeczy do synka 😖 On płacze "Mamo, nie mów takim złym głosem" Ja mam łzy w oczach, nie chcę tak mówić, ale nad sobą nie panuję 😖 Pani w gabinecie czeka, zaraz skończy się nasz czas, a ja nie mogę zrobić badania...
Idziemy gdzieś dalej od gabinetu, siadamy.
Łzy mi lecą... Adaś łka wtulony we mnie.
Nagle słyszę wśród tego łkania:
- Mamo, przykro mi jest, że na Ciebie krzyczałem. Bardzo przykro...
Rozsypuję się.... moje dziecko w takim stresie myśli o tym, że przykrość mi zrobiło....
- Mi też jest przykro, że krzyczałam, bardzo Cię przepraszam...
Ale to nie koniec....
- Mamo, uspokój mnie, ja się boję, nigdy nie miałem takiego badania. Potrzebuję żebyś powiedziała mi miłe albo wesołe słowa. Pomóż mi...

Ile daje dziecku Rodzicielstwo Bliskości. Jak bardzo warto.

Pomóż mi...



Miałam dziś swoją lekcję RB od mojego synka. Chcę się podzielić.

W gabinecie u lekarza okazało się że trzeba zrobić CRP - badanie z krwi, po nakłuciu paluszka.
Powiedziałam synkowi jak to będzie wyglądało i ku mojemu zdumieniu pierwszy raz w życiu wpadł w histeryczną panikę.
Nic nie działało, a wiadomo, że w tej sytuacji jednak chodzi o skuteczność.
Ja w stresie, nie wiem co się dzieje z jego zdrowiem, wczoraj zaliczyliśmy szpital, skupiłam się tylko na tym, że chcę się dowiedzieć co mu jest.
On krzyczy, że głupie badanie, że nigdy go nie zrobi, że idziemy stąd i takie tam.
Ja w końcu w tym stresie i bezradności mówię ostro bardzo niedobre rzeczy do synka 😖 On płacze "Mamo, nie mów takim złym głosem" Ja mam łzy w oczach, nie chcę tak mówić, ale nad sobą nie panuję 😖 Pani w gabinecie czeka, zaraz skończy się nasz czas, a ja nie mogę zrobić badania...
Idziemy gdzieś dalej od gabinetu, siadamy.
Łzy mi lecą... Adaś łka wtulony we mnie.
Nagle słyszę wśród tego łkania:
- Mamo, przykro mi jest, że na Ciebie krzyczałem. Bardzo przykro...
Rozsypuję się.... moje dziecko w takim stresie myśli o tym, że przykrość mi zrobiło....
- Mi też jest przykro, że krzyczałam, bardzo Cię przepraszam...
Ale to nie koniec....
- Mamo, uspokój mnie, ja się boję, nigdy nie miałem takiego badania. Potrzebuję żebyś powiedziała mi miłe albo wesołe słowa. Pomóż mi...

Nie chcecie wiedzieć, jak się poczułam.... 😥

Ale nie po to piszę, żeby mnie ktoś pocieszył.
Tylko chciałam się podzielić ile daje dziecku Rodzicielstwo Bliskości. Jak bardzo warto.

środa, 23 listopada 2016

Dbamy razem...




- Zapakuję zmywarkę i z Tobą pogram. Możesz w tym czasie porozkładać grzyby?
- Mogę. Prawda mamo, że wspólnie dbamy o nas? Ty dbasz żebyśmy mieli czyste talerze, a ja dbam żebyśmy mieli grę!
- ... Eeeee.... no tak, właściwie tak....
- Współpracujemy, prawda?
- ... Eeee, no tak....
...
...
- Ja już skończyłem, a Ty?
- Ja jeszcze nie. Jeszcze mi sztućce zostały.
- No dobra, pomogę Ci...

poniedziałek, 24 października 2016

Dzień sprzątania


- Mamoo, czy możemy jutro zrobić dzień sprzątania?
- Pewnie synku. A dlaczego chcesz taki dzień?
- Bo dawno nie było, a ja byłem w łazience i widziałem, że trzeba!

Obowiązku sprzątania u nas nie ma nikt. Dbamy o dom na zasadzie: sprząta ten, kto czuje potrzebę, lub kto chce się zgodzić na czyjąś prośbę o sprzątnięcie. Coraz częściej słyszę od synka ( 4,5 roku ) takie propozycje 😃 I to mi pokazuje, że dzieci widzą. Widzą bałagan, widzą brudną podłogę itp. I naprawdę mogą mieć potrzebę posprzątania, potrzebę czystości. Dając im obowiązki lub narzucając sprzątanie nie pozwalamy tym potrzebom w ogóle się narodzić.

P.S Dzień sprzątania się odbył 😆

Współpraca

Wracamy z urodzin Adasia ulubionego kolegi.
Wysiadamy z samochodu późnym wieczorem.
- Mamo, nogi mnie bolą. Weźmiesz mnie na ręce?
- Jasne synku, wezmę, tylko pozamykam samochód.
Idziemy kawałek, ale ja też jestem zmęczona. Parking mamy niestety dość daleko od domu. Stawiam Adasia na ziemi i proszę by kawałek poszedł sam, bo ja też mam mało sił. Idzie może ze 3 metry.
- Ała! Boli.
- Co?
- Nogi. Nie mogę sam iść.
- Ok, choć wezmę Cię.
Idziemy kawałek, ale serio nie mam ochoty dźwigać go aż do domu. Ciężko mi.
- Adasiu, a co zrobimy jak ja też już nie będę mogła iść? Ciebie bolą nogi. Mi się skończą siły. Co wtedy zrobimy?
- Współpraca.
-… ?
- No, będziemy współpracować. Kawałek będę szedł na nogach, a potem kawałek u Ciebie na rękach i tak na zmianę. Współpraca.
Tak zrobiliśmy 😃

- Mamo, a pamiętasz jak kiedyś też się umówiliśmy na współpracę, ale potem się zagadaliśmy i zaniosłaś mnie aż do naszej klatki?
Hmm… Pamiętałam 😃

wtorek, 11 października 2016

Razem w smutku...

Adaś grał w grę na moim telefonie. Długo. O wiele za długo. Trochę inaczej się umawialiśmy więc byłam w sumie smutna. Chodziły mi po głowie myśli o zaufaniu do siebie nawzajem. Chciałabym mieć zaufanie, że jak się na coś umawiamy to potem tak się dzieje.
Tym razem się nie działo.
Po kilku próbach porozumienia się stwierdziłam, że nie dam rady. Nie przemawiały do mnie argumenty "zagram tylko jeszcze jeden raz". Słyszałam ich już wiele i wiem, że takie zapewnienia to nie tędy droga.
Adaś oświadczył, że zagra jeszcze ten jeden raz. Ja powiedziałam, że idę do drugiego pokoju bo ciężko mi siedzieć obok i patrzeć na to jak nadal gra.
Generalnie miałam poczucie porażki. Tak po całości.
Po kilku chwilach przyszedł do mnie.
- Mamoooo, co robisz?
- Smucę się i rozmyślam o zaufaniu.
- Ja też jestem smutny, bo już skończyłem grać, chociaż nie miałem na to ochoty.
- No to co zrobimy?
- Zrób mi mleczko, przytulimy się i razem posmucimy, bo jak się razem smuci to wtedy jest łatwiej i smutek szybciej odchodzi.

wtorek, 20 września 2016

Wszyscy jesteśmy połączeni...



- Mamooo, a wiesz, że nawet jak ja jestem w przedszkolu, a Ty w pracy, to i tak jesteśmy razem?

- Taak?

- Tak. Bo moje serce jest wtedy przy Twoim sercu. A Twoje serce przy moim. Są ze sobą razem. I jeszcze moje serce jest przy tatusia sercu, a tatusia serce jest przy moim sercu. Wszyscy jesteśmy połączeni…❤


czwartek, 15 września 2016

Miłość i złość w jednym stali sercu...



Źle dobrałam słowa w zabawie... Balonik rzuciłam nie w tą stronę co trzeba...
No więc złość, krzyk i łzy. Tłumaczę, że nie wiedziałam, że jak mi powie wcześniej to przecież się dostosuję. Nic nie pomaga. W końcu rezygnuję.
- Choć się przytulić...
...
- Nie masz ochoty?
- Mam!
- Tylko lubisz jak ja Cię biorę, tak?
- Tak!
Wzięłam więc. Położyłam na kolanach, blisko siebie. I nagle mi coś przyszło do głowy.
Położyłam kciuk ręki na swoim sercu, a mały palec tej samej ręki na sercu Adasia.
- Co to?
- To połączenie między moim sercem a Twoim. Tym połączeniem płynie miłość z mojego serca do Twojego.
- A z mojego też płynie?
- Nie wiem, sprawdź.
- Z mojego płynie miłość i złość, bo Cię kocham i jestem jeszcze zły na Ciebie.
- Aha, rozumiem.
- Mamooo, ale to jest tak na prawdziwie? Na żywo?
- Tak, na żywo. Nie czujesz?
- Nie.
- To zamknij  oczy i poczuj jak robi Ci się ciepło od tej miłości.
- Czujesz teraz?
- Taaaak 😃

poniedziałek, 12 września 2016

Słodycze i znaki miłości


Słodycze. Temat rzeka. Rzeka czasami bardzo rwąca, z wodospadami po drodze. Byliśmy na wyjeździe. Wyjazdy, zwłaszcza połączone ze spotkaniami z dziadkami, rządzą się swoimi prawami. Rano Adaś dostał od babci czekoladę. Na szczęście gorzką. Uff… Jednak coś tam znaczy moje zdanie w tej kwestii ;-)
Był też lizak z ksylitolem. I kostka mojej zdrowszej czekolady bez cukru. Aha. I lody z tatą podczas wycieczki nad Bug po piasek do piaskownicy. Miałam dość tego ciągu słodyczowego, bo dopiero dochodziło południe!
- Mamo, zgadnij co mi się chce??... No coś słodkiego!
I tak co 15 minut. Oszaleję, słowo daję.
- Adasiu, umówiliśmy się, że ta kostka czekolady, którą Ci dałam miała być ostatnia dzisiaj. Nie chcę już więcej dawać Ci słodyczy, bo uważam, że było ich dzisiaj za dużo.
Krzyk…
- Nie lubię Cię!... Głupia jesteś!...
- Zły jesteś na mnie, tak?
- Tak!
- Rozumiem. Nie podoba Ci się moja decyzja. Ok, ma prawo Ci się nie podobać. Nie chcę jednak, żebyś mówił do mnie, że jestem głupia. Jeśli się wkurzyłeś i jesteś wściekły albo smutny, to mi powiedz, że jesteś wściekły albo smutny… Wiem, że czasami różne moje decyzje mogą być trudne dla Ciebie. Chcesz się przytulić?
- Nie! Bo nic mnie nie pocieszy!
Pobiegł do drugiego pokoju. Chciałam nawet iść za Adasiem, ale zanim się zdecydowałam, wrócił, niosąc balonik w kształcie serca.
- Mamo, to dla Ciebie.
- O… - szczerze byłam zdziwiona takim nagłym zwrotem akcji.
- To dla Ciebie, na znak.
- Na jaki znak?
- Na znak, że Cię bardzo kocham! (przytulas).
Ile daje rodzicowi i dziecku akceptacja, zrozumienie i nazwanie emocji. Oraz wzajemne zaufanie. Zaufanie między innymi do tego, że nikt nie chce nikogo obrazić. I nikt nie chce nikogo skrzywdzić, ani zrobić mu na złość. Nikt też nie chce pokazać swojej władzy.
Czy bylibyśmy w tym samym miejscu gdybym poczuła się obrażona? Gdybym zabroniła mówić tak o mnie pod groźbą zakazu oglądania bajek? Czy bylibyśmy w tym miejscu gdybym odesłała dziecię do innego pokoju w celu „przemyślenia swojego zachowania”?